Ledwo wybrałam numer Karola z książki telefonicznej, łzy zasłaniały mi pole widzenia. Bałam mu się o tym powiedzieć... Ale musiałam. Powinnam być szczera. Poza tym nie chcę, by dalej żył w zakłamaniu. Postanowiłam też jechać do Bełchatowa na własną rękę. Na pewno z nie z tym idiotą!
- Co się stało siostra? - usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Aleks mnie zdradził - wybuchłam płaczem.
- Zabije go. No normalnie coś mu zrobię, jak Boga kocham - mówił zły.
- Nie.. nie zgadniesz z kim - tu mój płacz się powiększył.
- Aż się boję dowiedzieć - powiedział.
- Z... z Patrycją. On miał z nią romans! Widziałam kilkadziesiąt SMS od niej. Od niego też były - łkałam do słuchawki.
Słychać było, że Karol siada.
- Nie wierzę... jak on mógł! Jak ona mogła! Nie ręczę za siebie! Dwa lata! - krzyczał załamany - A ty gdzie jesteś? Nie będziesz jechać z tym patafianem, absolutnie - oznajmił.
- Na stacji benzynowej, tej najbliżej Bełchatowa, ona jest... no wiesz, wśród takich drzew - z nerwów i przygnębienia nie byłam w stanie podać nawet ulicy.
- Wiem, o którą chodzi. Jadę po ciebie, słońce - powiedział strapionym głosem i się rozłączył.
Tymczasem ze stacji wracał Aleks.
- Co tak długo? - spytałam złośliwie - A tak w ogóle to odjedź trochę sobie samochodem, żebyś miejsca do tankowania nie zajmował. Musimy porozmawiać.
- Problemy z kartą - odpowiedział na moje pytanie- Ale płakałaś, co się stało? - zapytał.
- Przez Ciebie, nie widzisz! Myślałam, że jesteś wobec mnie szczery. Ufałam Ci. A ty co? Nie byłeś wierny, zdradziłeś mnie, do tego z dziewczyną mojego brata. Od trzech miesięcy! A mój brat planował z nią zaręczyny... To koniec, koniec, rozumiesz?! A jesteś pewnie ciekaw, skąd to wiem. Tak, o to przedmiot z którego wszystko wiem. Twój zasrany telefon! Ostatnio się tak dziwnie zachowywałeś, że nie sposób było sprawdzisz, z kim rozmawiasz. No i teraz wiem! Jakieś miłosne smsiki z dziewczyną mojego brata! - wykrzyczałam mu to wszystko prosto w twarz.
Jego zamurowało. Stał tak jakiś czas.
- Przepraszam, kocham Cię - zdołał tylko wykrztusić.
- Jakbyś mnie kochał, to byś mnie nie zdradził - powiedziałam już spokojniejszym głosem.
- Oliś, ja Cię kocham, jak wariat... Ale.. To ona mnie uwiodła - zaczął się tłumaczyć.
- Nie tłumacz się już - burknęłam - To koniec - powiedziałam. W tym samym momencie zaczęłam płakać. On położył ręce na moich ramionach.
- Nie dotykaj mnie, nie dotykaj! - krzyknęłam.
W tym samym czasie przyjechał Karol. Natychmiast podbiegł do mnie i mnie przytulił
- Już jestem skarbie, nie płacz - powiedział z troską i smutkiem w głosie - A ty, nawet się do niej nie zbliżaj. Zdradziłeś ją, przez Ciebie teraz mój związek też się rozpada. Jeśli będzie przez Ciebie płakać, przez to, że ją prosisz o wybaczenie, nie ręczę za siebie - wycedził przez zęby.
- Ja idę po swoje rzeczy do samochodu - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Idę ci pomóc - rzekł Karol - A ty przemyśl to, co ci powiedziałem i to co ci moja siostra powiedziała - zwrócił się do Aleksa.
Po wzięciu moich rzeczy z samochodu Aleksa i przeniesieniu ich do auta Karola, pojechaliśmy w dalszą drogę. Karol - wiedząc, że będę płakać jak bóbr - wziął kartonik z chusteczkami. I tak właśnie się stało. Płakałam i płakałam aż do Bełchatowa. Karol mnie pocieszał, choć widać było po nim, że sam potrzebuje pocieszenia i dobrego słowa.
Kiedy dojechaliśmy do Bełchatowa, akurat padał deszcz.
- Widzisz, płacze razem z nami - zwróciłam się do Karola.
- Właśnie widzę - powiedział smutno - Chodź już do domu.
Mieszkanie Karola było ładne. Tylko tyle mogłabym dobrego powiedzieć. Za to bałagan straszny, porządku praktycznie wcale. Szczęście, że coś w lodówce było. Ale przy jego trybie życia mieć porządek to jest niewykonalne zadanie.
- Przepraszam za ten bałagan, nawet nie mam czasu porządnie posprzątać - powiedział.
- Spoko, rozumiem to - odrzekłam.
Nagle zadzwonił telefon Karola. Dzwoniła Patrycja.
- Słucham - mruknął wyraźnie niezadowolony z połączenia.
- Cześć kochanie - przełączył na głośnomówiący, bym i ja usłyszała jej kłamstwa - Co u Ciebie?
- Po pierwsze - nie mów do mnie kochanie. Po drugie - to już jest koniec naszego związku - powiedział zdecydowanym głosem.
- Ale... ale jak to? - zapytała. Głupia idiotka.
- Co, nie wiesz? Myślałaś, że się nie dowiem o Twoim romansie z Aleksem? - zaczął złośliwie pytać.
- Ale... to nie tak, Karol, nie przekreślaj nas, kocham Cię - zaczęła błagać.
- Ja już w te twoje "Kocham Cię" nie wierzę. Daj sobie spokój, cześć - rozłączył się. Na jego twarzy rysował się ból. Natychmiast go przytuliłam.
- Masz może czekoladę - zapytałam ni z gruszki ni z pietruszki.
- No mam, Milkę - wiedział, co mi chodzi po głowie.
- Może byśmy obejrzeli jakieś komedie i obżarli się Milką... Tak żeby się chociaż uśmiechnąć - zaproponowałam.
- To co oglądamy? - zapytał. Zaczęliśmy przeglądać płyty.
- To może te - powiedziałam.
- Dobra, te mogą być - powiedział.
Objadając się czekoladą, oglądaliśmy filmy do późnej nocy.
_____________________________________________________________________
I oto jest - kolejny rozdział. Mogę obiecać, że w następnych rozdziałach będzie więcej napięcia.
Komentujcie. :)
PS: Jest jeden obserwator - jest mi niezmiernie miło. ;)
- Co się stało siostra? - usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Aleks mnie zdradził - wybuchłam płaczem.
- Zabije go. No normalnie coś mu zrobię, jak Boga kocham - mówił zły.
- Nie.. nie zgadniesz z kim - tu mój płacz się powiększył.
- Aż się boję dowiedzieć - powiedział.
- Z... z Patrycją. On miał z nią romans! Widziałam kilkadziesiąt SMS od niej. Od niego też były - łkałam do słuchawki.
Słychać było, że Karol siada.
- Nie wierzę... jak on mógł! Jak ona mogła! Nie ręczę za siebie! Dwa lata! - krzyczał załamany - A ty gdzie jesteś? Nie będziesz jechać z tym patafianem, absolutnie - oznajmił.
- Na stacji benzynowej, tej najbliżej Bełchatowa, ona jest... no wiesz, wśród takich drzew - z nerwów i przygnębienia nie byłam w stanie podać nawet ulicy.
- Wiem, o którą chodzi. Jadę po ciebie, słońce - powiedział strapionym głosem i się rozłączył.
Tymczasem ze stacji wracał Aleks.
- Co tak długo? - spytałam złośliwie - A tak w ogóle to odjedź trochę sobie samochodem, żebyś miejsca do tankowania nie zajmował. Musimy porozmawiać.
- Problemy z kartą - odpowiedział na moje pytanie- Ale płakałaś, co się stało? - zapytał.
- Przez Ciebie, nie widzisz! Myślałam, że jesteś wobec mnie szczery. Ufałam Ci. A ty co? Nie byłeś wierny, zdradziłeś mnie, do tego z dziewczyną mojego brata. Od trzech miesięcy! A mój brat planował z nią zaręczyny... To koniec, koniec, rozumiesz?! A jesteś pewnie ciekaw, skąd to wiem. Tak, o to przedmiot z którego wszystko wiem. Twój zasrany telefon! Ostatnio się tak dziwnie zachowywałeś, że nie sposób było sprawdzisz, z kim rozmawiasz. No i teraz wiem! Jakieś miłosne smsiki z dziewczyną mojego brata! - wykrzyczałam mu to wszystko prosto w twarz.
Jego zamurowało. Stał tak jakiś czas.
- Przepraszam, kocham Cię - zdołał tylko wykrztusić.
- Jakbyś mnie kochał, to byś mnie nie zdradził - powiedziałam już spokojniejszym głosem.
- Oliś, ja Cię kocham, jak wariat... Ale.. To ona mnie uwiodła - zaczął się tłumaczyć.
- Nie tłumacz się już - burknęłam - To koniec - powiedziałam. W tym samym momencie zaczęłam płakać. On położył ręce na moich ramionach.
- Nie dotykaj mnie, nie dotykaj! - krzyknęłam.
W tym samym czasie przyjechał Karol. Natychmiast podbiegł do mnie i mnie przytulił
- Już jestem skarbie, nie płacz - powiedział z troską i smutkiem w głosie - A ty, nawet się do niej nie zbliżaj. Zdradziłeś ją, przez Ciebie teraz mój związek też się rozpada. Jeśli będzie przez Ciebie płakać, przez to, że ją prosisz o wybaczenie, nie ręczę za siebie - wycedził przez zęby.
- Ja idę po swoje rzeczy do samochodu - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Idę ci pomóc - rzekł Karol - A ty przemyśl to, co ci powiedziałem i to co ci moja siostra powiedziała - zwrócił się do Aleksa.
Po wzięciu moich rzeczy z samochodu Aleksa i przeniesieniu ich do auta Karola, pojechaliśmy w dalszą drogę. Karol - wiedząc, że będę płakać jak bóbr - wziął kartonik z chusteczkami. I tak właśnie się stało. Płakałam i płakałam aż do Bełchatowa. Karol mnie pocieszał, choć widać było po nim, że sam potrzebuje pocieszenia i dobrego słowa.
Kiedy dojechaliśmy do Bełchatowa, akurat padał deszcz.
- Widzisz, płacze razem z nami - zwróciłam się do Karola.
- Właśnie widzę - powiedział smutno - Chodź już do domu.
Mieszkanie Karola było ładne. Tylko tyle mogłabym dobrego powiedzieć. Za to bałagan straszny, porządku praktycznie wcale. Szczęście, że coś w lodówce było. Ale przy jego trybie życia mieć porządek to jest niewykonalne zadanie.
- Przepraszam za ten bałagan, nawet nie mam czasu porządnie posprzątać - powiedział.
- Spoko, rozumiem to - odrzekłam.
Nagle zadzwonił telefon Karola. Dzwoniła Patrycja.
- Słucham - mruknął wyraźnie niezadowolony z połączenia.
- Cześć kochanie - przełączył na głośnomówiący, bym i ja usłyszała jej kłamstwa - Co u Ciebie?
- Po pierwsze - nie mów do mnie kochanie. Po drugie - to już jest koniec naszego związku - powiedział zdecydowanym głosem.
- Ale... ale jak to? - zapytała. Głupia idiotka.
- Co, nie wiesz? Myślałaś, że się nie dowiem o Twoim romansie z Aleksem? - zaczął złośliwie pytać.
- Ale... to nie tak, Karol, nie przekreślaj nas, kocham Cię - zaczęła błagać.
- Ja już w te twoje "Kocham Cię" nie wierzę. Daj sobie spokój, cześć - rozłączył się. Na jego twarzy rysował się ból. Natychmiast go przytuliłam.
- Masz może czekoladę - zapytałam ni z gruszki ni z pietruszki.
- No mam, Milkę - wiedział, co mi chodzi po głowie.
- Może byśmy obejrzeli jakieś komedie i obżarli się Milką... Tak żeby się chociaż uśmiechnąć - zaproponowałam.
- To co oglądamy? - zapytał. Zaczęliśmy przeglądać płyty.
- To może te - powiedziałam.
- Dobra, te mogą być - powiedział.
Objadając się czekoladą, oglądaliśmy filmy do późnej nocy.
_____________________________________________________________________
I oto jest - kolejny rozdział. Mogę obiecać, że w następnych rozdziałach będzie więcej napięcia.
Komentujcie. :)
PS: Jest jeden obserwator - jest mi niezmiernie miło. ;)
Jestem obserwatorem, tylko, że mam w zakładce, a nie w obserwowanych :p fajny rozdział, nieźle się dalej zapowiada . Dobrze, że oboje zerwali, mam nadzieję, że 'partnerów' chociaż trochę zabolało :p
OdpowiedzUsuń