Tak prawdę mówiąc to spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Serce mi podpowiadało, że tak jest. To serce chciało, by jej brat został ojcem dwójki małych słodziaków. To serce mówiło, że to nie jej ukochany jest ojcem. To serce chciało należeć do Aleksa... jest jednak okaleczone zdradą
- Karol, idziesz z nią porozmawiać? - zapytałam.
- Mam taki zamiar... Tylko nie wiem jak zacząć - powiedział.
- Ale musisz jej w końcu powiedzieć, co zamierzasz zrobić. No już - popchnęłam go w jej stronę.
Za chwilę słyszałam krzyk Patrycji.
- Nie oddam ich, rozumiesz, nie oddam. Chcę, byśmy wychowali je razem, albo my razem, albo ja sama - no proszę, wykorzystuje dzieci do odzyskania Karola, zaskakujące.
- Będę o nie walczył! Wychowam je sam! Nie pozwolę, by dzieci były z kimś takim jak Ty! - syknął. Ona z płaczem pobiegła schodami w kierunku wyjścia.
Karol tymczasem podszedł do mnie i się do mnie przytulił.
- To mnie kosztuje zbyt dużo sił - szepnął.
- Posłuchaj mnie... Musisz walczyć o te dzieci. Podjąłeś dojrzałą decyzję. Nie pozwól na to, by wychowywała ją suka, która traktuje je przedmiotowo. Pomogę Ci - zapewniłam go. Fakt, nazwałam ją ordynarnie. Inaczej jednak nie mogę.
- Dziękuję ci, Oli. Ja pojadę teraz z Zatim do domu, ty już idź do Aleksa. Zapewne się niecierpliwi - uśmiechnął się lekko i poszedł za Pawłem. Za mną, jakby na zawołanie pojawił się Aleks.
- Idziemy? - zapytał i pogłaskał mnie po policzku.
- Idziemy - odpowiedziałam i szybko wyszliśmy z kliniki.
Spacerowaliśmy parkiem. Zaczęły spadać pierwsze wrześniowe liście. On szedł wpatrzony we mnie. Ja nie potrafiłam się oprzeć i wtuliłam się w niego.
- Wiesz, tęskniłam za takimi miłymi, wspólnymi chwilami - zaczęłam.
- Jeśli chcesz, to może tak być już zawsze - zdjął liścia z moich włosów i złożył lekki pocałunek na moich ustach.
- Chcę. Ale obawiam się, że Patrycja zabrała cząstkę nas - powiedziałam.
- Ale można ją odbudować. Nie pozwól, by ona przekreśliła wszystko, co było i jest między nami - odrzekł.
- Daj mi trochę czasu na zastanowienie. Chociażby do czasu, kiedy wyjedziemy do Kataru. Wytrzymasz 2 tygodnie? - zapytałam.
- Wytrzymam. Idziesz do mnie do mieszkania? - a to ci spryciarz. Miała być kawiarnia, wychodzi że mieszkanie.
Poszłam. A tam sprawy potoczyły się gładko.
Tymczasem Karol z Zatim przyjechali do mieszkania. Karol miał dosyć pochmurną minę, był posępny. Zati nie umiał go pocieszyć. Sam potrzebował porady.
- Wiesz, Karol - zaczął nieśmiało - Potrzebuję Twojej rady.
- No mów stary - zachęcił Karol.
- Bo wiesz... od dawna podoba mi się Twoja siostra - bąknął.
Karol opluł się sokiem.
- Zaskoczyłeś mnie - odpowiedział zszokowany.
- Wiem, że my razem być to nie będziemy, z tego co widzę górą jest Aleks. Ale chciałbym jej chociaż to powiedzieć - kontynuował.
- No bracie, niełatwa sprawa - podsumował Karol - Możesz jej to powiedzieć przy jakiejś kawie czy coś - pomyślał.
- Dobry pomysł - uśmiechnął się nikle - Tylko nie wiem, jak zacząć rozmowę.
- Najlepiej delikatnie - skwitował krótko jego przyjaciel.
Nagle usłyszeli dźwięk dzwonka do drzwi. Karol poszedł otworzyć.
- Zuzia? Co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony.
- Hej, jest Oli - zapytała.
- Nie, nie ma - powiedział Karol - Ale jak chcesz, możesz poczekać. Myślę, że za niedługo wróci - zaprosił ją do środka.
- Dzięki. O, ty jesteś Paweł, prawda - zwróciła na niego uwagę.
- Tak, to ja - uśmiechnął się.
Później oboje usiedli i zaczęli ze sobą rozmawiać. Karol pomyślał, że być może jego przyjaciel znalazł lekarstwo na swoje smutki. Wybrał mój numer
- Halo? - usłyszał w słuchawce. Słychać było także śmiech Aleksa. Siedział obok mnie i cały czas
- Siostra, co ty tyle czasu tam robisz? - zapytał.
- Daj mi pół godziny - powiedziałam.
- Nie wnikam, co ty tam robisz - westchnął - Czyli co, definitywnie do siebie wracacie?
- Nie, do Kataru mam podjąć decyzję - odpowiedziałam.
- No dobra, czekam. Zuzka przyszła - wyszczerzył się.
- Dopiero teraz mi mówisz? Za 20 minut będę, pa - pożegnała się i rozłączyła.
Karol zauważył Pawła i Zuzę opowiadających sobie dowcipy. Widział, że ze sobą świetnie się porozumiewają. Wiedział jednak, że serce Zatiego zajmuje zupełnie ktoś inny, i że to jego siostra. Zaśmiał się pod nosem. W końcu odzyskał pewność, że wszystko będzie dobrze.
____________________________________________________________________________
Wesoło się skończyło, wiem. Taki odpoczynek od wiecznych problemów, w następnych rozdziałach jednak ich nie unikną. Ostatni tydzień był dla mnie bieganiną, musiałam zaliczać zaległe sprawdziany, a i tak wszystkiego nie pozaliczałam (angino, zniknij raz na zawsze i się nie pojawiaj). Nie martwcie się, nie przeszkodzi to w dodawaniu rozdziałów. ;>>
- Karol, idziesz z nią porozmawiać? - zapytałam.
- Mam taki zamiar... Tylko nie wiem jak zacząć - powiedział.
- Ale musisz jej w końcu powiedzieć, co zamierzasz zrobić. No już - popchnęłam go w jej stronę.
Za chwilę słyszałam krzyk Patrycji.
- Nie oddam ich, rozumiesz, nie oddam. Chcę, byśmy wychowali je razem, albo my razem, albo ja sama - no proszę, wykorzystuje dzieci do odzyskania Karola, zaskakujące.
- Będę o nie walczył! Wychowam je sam! Nie pozwolę, by dzieci były z kimś takim jak Ty! - syknął. Ona z płaczem pobiegła schodami w kierunku wyjścia.
Karol tymczasem podszedł do mnie i się do mnie przytulił.
- To mnie kosztuje zbyt dużo sił - szepnął.
- Posłuchaj mnie... Musisz walczyć o te dzieci. Podjąłeś dojrzałą decyzję. Nie pozwól na to, by wychowywała ją suka, która traktuje je przedmiotowo. Pomogę Ci - zapewniłam go. Fakt, nazwałam ją ordynarnie. Inaczej jednak nie mogę.
- Dziękuję ci, Oli. Ja pojadę teraz z Zatim do domu, ty już idź do Aleksa. Zapewne się niecierpliwi - uśmiechnął się lekko i poszedł za Pawłem. Za mną, jakby na zawołanie pojawił się Aleks.
- Idziemy? - zapytał i pogłaskał mnie po policzku.
- Idziemy - odpowiedziałam i szybko wyszliśmy z kliniki.
Spacerowaliśmy parkiem. Zaczęły spadać pierwsze wrześniowe liście. On szedł wpatrzony we mnie. Ja nie potrafiłam się oprzeć i wtuliłam się w niego.
- Wiesz, tęskniłam za takimi miłymi, wspólnymi chwilami - zaczęłam.
- Jeśli chcesz, to może tak być już zawsze - zdjął liścia z moich włosów i złożył lekki pocałunek na moich ustach.
- Chcę. Ale obawiam się, że Patrycja zabrała cząstkę nas - powiedziałam.
- Ale można ją odbudować. Nie pozwól, by ona przekreśliła wszystko, co było i jest między nami - odrzekł.
- Daj mi trochę czasu na zastanowienie. Chociażby do czasu, kiedy wyjedziemy do Kataru. Wytrzymasz 2 tygodnie? - zapytałam.
- Wytrzymam. Idziesz do mnie do mieszkania? - a to ci spryciarz. Miała być kawiarnia, wychodzi że mieszkanie.
Poszłam. A tam sprawy potoczyły się gładko.
Tymczasem Karol z Zatim przyjechali do mieszkania. Karol miał dosyć pochmurną minę, był posępny. Zati nie umiał go pocieszyć. Sam potrzebował porady.
- Wiesz, Karol - zaczął nieśmiało - Potrzebuję Twojej rady.
- No mów stary - zachęcił Karol.
- Bo wiesz... od dawna podoba mi się Twoja siostra - bąknął.
Karol opluł się sokiem.
- Zaskoczyłeś mnie - odpowiedział zszokowany.
- Wiem, że my razem być to nie będziemy, z tego co widzę górą jest Aleks. Ale chciałbym jej chociaż to powiedzieć - kontynuował.
- No bracie, niełatwa sprawa - podsumował Karol - Możesz jej to powiedzieć przy jakiejś kawie czy coś - pomyślał.
- Dobry pomysł - uśmiechnął się nikle - Tylko nie wiem, jak zacząć rozmowę.
- Najlepiej delikatnie - skwitował krótko jego przyjaciel.
Nagle usłyszeli dźwięk dzwonka do drzwi. Karol poszedł otworzyć.
- Zuzia? Co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony.
- Hej, jest Oli - zapytała.
- Nie, nie ma - powiedział Karol - Ale jak chcesz, możesz poczekać. Myślę, że za niedługo wróci - zaprosił ją do środka.
- Dzięki. O, ty jesteś Paweł, prawda - zwróciła na niego uwagę.
- Tak, to ja - uśmiechnął się.
Później oboje usiedli i zaczęli ze sobą rozmawiać. Karol pomyślał, że być może jego przyjaciel znalazł lekarstwo na swoje smutki. Wybrał mój numer
- Halo? - usłyszał w słuchawce. Słychać było także śmiech Aleksa. Siedział obok mnie i cały czas
- Siostra, co ty tyle czasu tam robisz? - zapytał.
- Daj mi pół godziny - powiedziałam.
- Nie wnikam, co ty tam robisz - westchnął - Czyli co, definitywnie do siebie wracacie?
- Nie, do Kataru mam podjąć decyzję - odpowiedziałam.
- No dobra, czekam. Zuzka przyszła - wyszczerzył się.
- Dopiero teraz mi mówisz? Za 20 minut będę, pa - pożegnała się i rozłączyła.
Karol zauważył Pawła i Zuzę opowiadających sobie dowcipy. Widział, że ze sobą świetnie się porozumiewają. Wiedział jednak, że serce Zatiego zajmuje zupełnie ktoś inny, i że to jego siostra. Zaśmiał się pod nosem. W końcu odzyskał pewność, że wszystko będzie dobrze.
____________________________________________________________________________
Wesoło się skończyło, wiem. Taki odpoczynek od wiecznych problemów, w następnych rozdziałach jednak ich nie unikną. Ostatni tydzień był dla mnie bieganiną, musiałam zaliczać zaległe sprawdziany, a i tak wszystkiego nie pozaliczałam (angino, zniknij raz na zawsze i się nie pojawiaj). Nie martwcie się, nie przeszkodzi to w dodawaniu rozdziałów. ;>>